Zrobiło mi się trochę żal chłopaka. Jednak starałem się, by nie było tego po mnie widać.
- Był powieszony na bramie... Za skrzydła.-powiedziałem. - Jeszcze nie widziałem czegoś takiego... Wtedy jeszcze żył. Ale klęczała przy nim jakaś dziewczyna, która... -urwałem. Nie wiedziałem, jak to ubrać w słowa.
- Która..?- zapytał chłopak.
- Która pomogła mu... odejśč.-powiedziałem.
~~~
- C-c-co?! - zaskoczony przez nową informację odruchowo zrobiłem krok w tył. Starałem się jednak zachować powagę.
- R-rozumiem...czy ta dziewczyna... mogła mieć coś wspólnego z zabójcą? - spojrzałem na Raizo z zaciekawieniem.
- Nie sądzę, ale nic nie jest pewne... - Shinigami również wydawał się z całych sił walczyć o zachowanie powagi. Szło mu to jednak równie ciężko jak mi.
- Cieszę się...ale jednak...gdybym ją znalazł to może... - zacząłem zastanawiać się nad ewentualnym planem.
- Byłoby to raczej trudne...ale możecie próbować...- Raizo spojrzał na bramę na której wisiał Yuuki po czym podał mi ciało chłopca.
- Czy to już wszystko w czym możesz nam pomóc? - zapytałem z zaciekawieniem.
niedziela, 31 maja 2015
Od Raizo
Od Hotarou do Yuuko
- Są piękne...- powiedziałem w końcu. Dziewczyna spojrzała na mnie jak na wariata.
- Dobrze się czujesz?- powiedziała po chwili, a jej wzrok zmienił się na lekko zaniepokojony.
- tak. Czemu pytasz?- odpowiedziałem, kiedy już się otrząsnąłem.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Jakby nie wiedziała, co powiedzieć. Jakby pierwszy raz coś takiego słyszała. Zdziwiło mnie to. Każdy, kto widział jej oczy, powinien tak jak ja się nimi zachwycić.
Uśmiechnąłem się. Spojrzałem na kajdany, już nie kujące dziewczyny.
- Kto ci to założył?- zapytałem chyba ze zbytnią troską w głosie.
sobota, 30 maja 2015
Od Gona
Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem kolejny już raz dzisiaj nieznajomą postać. Był to chłopak trzymający na rękach ciało Yuukiego. Przyjrzałem mu się uważnie.
- No więc... pomyślałem że powinienem go...oddać... - zdenerwowany chłopak spoglądał to na mnie to na ciało chłopca. Nie miałem pojęcia co z tym zrobić. Niestety, nie chciałem przeszkadzać Ayi więc starałem się, na mój idiotyczny sposób załatwić sprawę.
- Kim ty...- nie wiedziałem co zrobić, co powiedzieć, ale Aya pewnie pierw dowiedziała się, z kim rozmawia.
- Nazywam się Raizo. Jestem mrocznym żniwiarzem lub Shinigami... - nagle wszystko stało się jasne. Raizo był młodym Shinigami który miał osądzić duszę Yuukiego. Pewnie zrobiło mu się przykro o chciał oddać nam ciało.
- Rozumiem, dziękuję. Czy wiesz może coś o jego śmierci? - wiedziałem, że Aya zapłaciłaby każdą cenę za informacje o Yuukim. Spojrzałem na Shinigami poważnym wzrokiem.
Od Yuuko do Hotarou
- Dziękuję - wykrztusiłam. Dotknęłam twarzy i poczułam mokro łez. - Dziękuję.
Chłopak nie odpowiedział. Przez cały czas patrzył mi w oczy, nie ruszając się. Poklepałam go lekko w policzek, próbując jednocześnie strząsnąć krew, którą wczoraj nieprzytomnie rozprowadziłam po jego twarzy.
- Masz dziwne oczy - stwierdził nagle.
- Oczy? - zdziwiłam się. - Co z nimi?
Od Hotarou
Odwróciłem się, ze świadomością, że nic nie zobaczę - i przeżyłem szok. Niedaleko mnie leżała półprzeźroczysta istota. Zakładam, że właśnie to był mój szpieg. Po kolorze, którego prawie nie miała, mogłem stwierdzić, że to coś w rodzaju duch lub zjawy; to by wyjaśniało, dlaczego jej nie widziałem.
Podszedłem bliżej. Dziewczyna była całkiem ładna. Miała na sobie jakąś dziwną maskę i łańcuchy. Nie wiem czemu, zrobiło mi się jej trochę żal przez te kajdany. Po chwili namysłu uznałem, że je zdejmę.
Kiedy mi się to prawie udało, dziewczyna otworzyła oczy. Sparaliżowało mnie.
Od Raizo
Od Ayi do Danielle
- Gon, idź na patrol, sprawdź klan Kuroi.... - bez zbędnej rozmowy chłopak wyszedł z pokoju.
- Od czego możemy zacząć? - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Danielle.
Od Yuuko do Raizo
Od Raizo do Yuuko
Wzruszyłem ramionami i spojrzałem na dziewczynę. Była zjawą, więc nie bardzo jej ufałem. Wziąłem anioła na ramiona i zacząłem zmierzać ku siedzibie klanu Mirai. Nie zastanawiałem się, co robi dziewczyna, nie bardzo mnie to obchodziło. Jednak co jakiś czas zwracałem mój nieufny wzrok za siebie, a wtedy zjawa jakby się do mnie uśmiechała. Denerwowało mnie to, jednak i tak się nie odezwałem.
Spojrzałem na dziecko i wyobraziłem sobie, jak mogą zareagować członkowie rodziny Mirai, na to, że ktoś im przynosi do domu martwego chłopca.
Od Yuuko do Raizo
Podniosłam dzieciaka i podreptałam do czarnowłosego. Uśmiechnęłam się, choć nie było to widoczne spod maski.
Spojrzał na mnie krzywo, po czym zastanowił się chwilę.
- Chcesz go tak zostawić? - zapytałam go. - Dokończ, co zacząłeś.
- To przypadkiem nie dotyczy też ciebie?
- Pójdę z tobą - wzruszyłam ramionami.
Od Raizo do Yuuko
Wyciągnąłem swoją kosę. Skoro już tu jestem, to zabiorę tą duszę. Jest to anioł, więc nie musiałem się zastanawiać, gdzie ją odesłać. Lekko zamachnąłem się kosą. Stanął przede mną mały chłopiec, z anielskimi skrzydłami. Całe jego życie przeleciało mi przed oczami. Uśmiechnął się, po czym zniknął.
Spojrzałem na ciało, a potem na dziewczynę trzymająca w ręku coś, co wyglądało na wątrobę. Zachowując pokerową twarz, odwróciłem się z zamiarem odejścia do auta.
Jednak poczucie, że zostawiam ciało chłopca na chodniku nie dawało mi spokoju. Nie ruszyłem się z miejsca. W głębi serca czułem, że nie powinienem tego tak zostawiać.
Usłyszałem chichot dziewczyny. Coś we mnie zawrzało, ale i tak nie ruszyłem się z miejsca. Nie chciałem.
Od Yuuko do Raizo
Zerknęłam kontem oka na nowego. Wpatrywał się w anioła, zastanawiając się nad czymś. Wyglądał, jakby wahał się, co zrobić. Urocze, najwyraźniej lubi dzieci.
Skoro on najwyraźniej nie zamierzał, wbiłam rękę w małe ciałko i, yhm... Wyciągnęłam pewien organ wewnętrzny, tym samym kończąc jego cierpienia. I po sprawie. Potrząsnęłam dłonią, chlapiąc na wszystkie strony kroplami krwi. Spojrzałam na ciemnowłosego.
Od Hotarou
Mimo, że nadal czułem, iż ktoś mnie śledzi, odwróciłem się i ruszyłem znów zielonym parkiem.
Myśl o dziwnym zachowaniu kierowców nie dawała mi spokoju aż do dojścia na dach, na którym zwykle siedziałem. Na chwilę zapomniałem o całym wydarzeniu, gdy jadłem schowaną przeze mnie w pobliżu gruszkę. Jednak z drewnianego daszku było doskonale widać, co się działo na owej ulicy. Stamtąd wszystko sobie oglądałem, mimo, że nie widziałem nic nadzwyczajnego w tym wydarzeniu.
Od Raizo
Martwy anioł. A raczej ledwo żywy, bo bym wiedział o jego zgonie. Nieczęsty widok. Jednak to, że był to mały chłopiec wprawiło mnie w osłupienie.
W końcu ogarnąłem się i wyszedłem z auta. Nie zwróciłem uwagi na kierowcę, któremu rozbiłem samochód. Podszedłem do miejsca zdarzenia.
Jakaś dziewczyna klęczała przy aniele. Nie wyglądała na poruszoną, wręcz przeciwnie, na zaciekawioną.
- I tak umrze.- powiedziałem, zerkając na chłopca.- Już czuję, jak jego dusza powoli się oddziela
- Jak miło, że nie muszę się fatygować.- powiedziała dziewczyna, jakby z ulgą. Czyżby zastanawiała się nad zabójstwem?
Uklęknąłem nad ciałem. Jedenaście lat, najprawdopodobniej z klanu Mirai. Ponoć ma on jakieś zatargi. I widać tego efekty.
Miałem zamiar zaczekać, aż sam umrze, jednak coś w moim opanowaniu ruszyło mnie. Może zawołać pomoc? Ale przecież w pracy Żniwiarza chodzi tylko o dusze..
Od Yuuko do Hotarou
Od Hotarou do Yuuko
Wciąż wyczuwałem obecność tajemniczej osoby, ale przestałem zwracać na to uwagę. I tak nie mogłem z tym nic zrobić. Wiedziałem, że porusza się wraz ze mną, ale mu to chyba nie bardzo przeszkadzało, że o nim wiem..
Przeskoczyłem przez murek i stanąłem przed ulicą. Nie wiem, czemu, ale lubiłem przyglądać się jeżdżącym samochodom. Może przypominały mi klan? W końcu tam wszyscy bawili się takimi rzeczami.
Nagle jeden z samochodów uderzył w drugi, jadący przed nim. Cały ruch gwałtownie się zatrzymał, i jakby odruchowo wszyscy spojrzeli w miejsce huku.
Od Danielle do Ayi
piątek, 29 maja 2015
Od Ayi do Danielle
Przez pokój przeszła Rei z dziewczyną na rękach. Zorientowałam się że to Haru, najwyraźniej bardzo cierpiała. Nie miałam czasu by się nią zajmować.
- Kto to...- Danielle zaciekawiła obecność Haru.
- nieważne, kontynuując...- wzięłam głęboki wdech - czy widziałaś coś? Kogoś podejrzanego albo coś? - byłam bardzo zdeterminowana, musiałam znaleźć mordercę Yuukiego.
- wiem, że to trudne, ale...
Od Rei
Przemiana Haru się zaczęła. W każdym momencie z jej pleców mogły wyrosnąć skrzydła. Podbiegłam do niej i wzięłam na ręce po czym zniknęłam. Pojawiłam się chwilę później obok Ayi. Zauważyłam że z kimś rozmawia więc gestem wytłumaczyłam sytuację i poszłam do drugiego pokoju. Położyłam dziewczynę na łóżku, plecami do góry i usiadłam obok. Było mi przykro że o mnie nie wie, ale teraz ważniejsza była pomoc. Wzięłam z półki leki i podałam jej.
Od Danielle do Ayi
- A nie mogłabyś się najpierw przedstawić? - powiedziałam wyzywająco, krzyżując ręce i siadając na stole.
- Nazywam się Aya Mirai, jestem głową klanu Mirai - odpowiedziała z powagą, a w jej oczach zapaliły się iskierki dumy, na moment przeważając nad smutkiem.
- Klan... - wymamrotałam. - I pewnie też jesteś aniołem?
- Tak - pokiwała twierdząco głową. - A ty?
- To teraz nieistotne - uciekłam wzrokiem w bok. Moja rasa jest obecnie bardzo rzadka, choć nie tak jak zjawy. Z powodu krwawej przeszłości, wampiry są teraz wyrzutkami. Uważam, że to głupie. Jak można od razu nienawidzić kogoś, kogo się nie zna? Ale mimo swoich przekonań, wolę się nie zdradzać. - Kim właściwie był ten chłopak? - zmieniłam temat.
- Moim bratem... - odparła ze smutkiem. Widocznie guzik obchodziło ją to, jakiego gatunku jestem. Najwyraźniej też nie domyśliła się tego, bo zwyczajnie prawie nie pamięta o naszym istnieniu. Jesteśmy tematem tabu. Nikt nie spodziewałby się, tak po prostu spotkać na ulicy wampira.
- Aha, domyśliłam się. Coś jeszcze?
Od Yuuko do Hotarou
czwartek, 28 maja 2015
Od Hotarou do Yuuko
-Dlaczego mnie śledzisz? - spytałem. Ale nie uzyskałem odpowiedzi. Albo nie mogłem jej usłyszeć, albo istota w ogóle nie odpowiedziała. Nagle, ta "ręka" zaczęła się wyrywać. Lekko spanikowałem, a ona wyczuła ten moment. Puściłem rękę, a powiew wiatru oświadczył mi, że szpieg znów się schował. Przekląłem pod nosem. Nie udało mi się ponownie go odnaleźć. Zaprzestałem poszukiwań i udałem się na targ.
Oczywiście nie miałem żadnych pieniędzy. Zagadywałem sprzedawców losowym tematem, i ukradkiem chowałem coś do kieszeni. Jakie szczęście, że nie ma tutaj tylko samych supermarketów... Dzięki temu jeszcze żyję.
Od Five
- N-nie chcę się wtrącać w sprawy rodzinne.. - powiedziałam, spoglądając to na Haru, to na dziewczynę, podającą się za jej siostrę. Rozejrzałam się.
Jedna z sarn podeszła do mnie i skinęła na mnie głową. Wiedziałam, o co jej chodzi.
- Nie mogę tu dłużej zostać... - powiedziałam cicho. Za dużo kontaktu z człowiekiem, lub innymi osobami, nie będącymi duchem lub zwierzęciem, mogło się źle skończyć.
- Co? Czemu??- Haru spojrzała na mnie z niepokojem.- Co się stało?
- Nie może tu zostać. - powtórzył anioł. - Jest duchem. Zakładam, że dość długo z nią przebywałaś. Widzisz?
Dziewczyna pokazała Haru na moje lekko zaznaczone uszy. Zaczęło się. Musiałam uciec.
- N-nie rozumiem!!- powiedziała Haru.
- I'm dłużej z wami przebywam... - urwałam. Nie chciałam doznać takich konsekwencji..- Tym bardziej upodabniam się do zwierząt... Jestem leśnym duchem...
~~~
- JESTEŚ CZYM?! - cała ta sytuacja sprawiła, że przestałam wierzyć w cokolwiek. Po pierwsze stworzenia takie jak leśne duchy nie istnieją, prawda? Po drugie kim jest dziewczyna podająca się za moją siostrę i czego ode mnie chce?! Rozejrzałam się po polanie. Nagle wszystko zaczęło się rozmazywać, a moje plecy zaczęły boleć prawie jak gdyby ktoś właśnie wyrywał mój kręgosłup. Okropny ból sprawił, że upadłam na ziemię i zaczęłam się trząść. Spojrzałam na niewyraźną sylwetkę dziewczyny w opasce. Powiedziała coś w dziwnym, nieznanym mi dotychczas języku, ale o dziwo zrozumiałam fragment jej wypowiedzi. "Zaczęło się, musimy się pospieszyć". Nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Dosłownie chwilę później zupełnie straciłam przytomność.
~~~
Przyglądałam się Haru. Rzeczywiście, działo sie z nią coś złego. Jednak nie mogłam jej teraz pomóc. Tajemnicza dziewczyna spojrzała na mnie i kiwnęła. Wiedziałam, że mnie rozumie, i że pomoże Haru. Więc odeszłam, a za mną dwie sarny. Musiały wiedzieć, że nic mi nie będzie.
środa, 27 maja 2015
Od Gona do Danielle
Od Danielle do Ayi
- Możesz powtórzyć? - zapytałam, zdezorientowana.
- Kim jesteś i czy potrzebujesz pomocy? - powtórzyła brunetka, przyglądając mi się
- Aha... - wyciągnęłam rękę, aby odgarnąć włosy z twarzy. - Nazywam się Danielle, mam wprowadzić się do domu obok. Co tu się stało?
- Nie wydajesz się być bardzo zdziwiona - zauważył rozczochrany chłopak w zielonym krawacie.
- Jestem zdziwiona... Widziałam już wcześniej równie makabryczne sceny, ale nigdy z udziałem aniołów.
- I nie masz z tym nic wspólnego? - upewniła się dziewczyna, hamując płacz.
- Ja... - zawahałam się. - Ja nie sądzę...
- Jak to "nie sądzisz"!? - zdenerwował się chłopak. - Żartujesz!?
- Chyba ty! - zirytowałam się. - Po prostu mam wrażenie, jakbym już kiedyś go spotkała...
Podniosłam walizki i ruszyłam w stronę domu stojącego na prawo od rezydencji.
- Zaraz wrócę, dobra?
Wróciłam po dziesięciu minutach, z kluczem zawieszonym na szyi. Na bramie i chodniku dookoła nadal widać było ślady krwi, ale napis na murze został zmyty. Najwyraźniej brunetka i rozczochraniec zabrali ciało i weszli do środka. Ponieważ nie miałam lepszego pomysłu, popchnęłam otwartą bramę, a następnie podążyłam chodnikiem, aż znalazłam się pod drzwiami rezydencji. Zapukałam i odeszłam parę metrów
Aya? Mały brak weny...
Od Ayi do Danielle
Od Danielle do Ayi
wtorek, 26 maja 2015
Od Ayi do Danielle
Z szoku wybudził mnie dźwięk spadających walizek. Wstałam, wciąż się trzęsąc i otarłam łzy z twarzy. Głowa klanu nie powinna płakać, tego uczył mnie ojciec. Przyjrzałam się uważnie nieznajomej. Przez ułamek sekundy myślałam że to Haru, ale się myliłam. Dziewczyna była wręcz niepokojąco blada. Przyglądała się z przerażeniem ciału chłopca.
- W-wybacz....k-kim j-jesteś? - starałam się odzywać jak na ważną osobę przystało ale byłam w zbyt dużym szoku.
- N-nie powinnaś...b-była tego widzieć...t-to... - nie mogłam nawet spojrzeć w stronę bramy nad którą unosił się metaliczny zapach krwii. Skupiłam swoją uwagę na nieznajomej.
Od Danielle
Aya
Po wyjściu dziewczyny po zirytowana rozłożyłam skrzydła i zniknęłam. W klanowej willi czekał na mnie Gon, pewnie jak zwykle z kubkiem ciepłej herbaty i idiotycznymi żartami. Niestety dzisiaj nie miałam humoru żeby się z nim kłócić. Po chwili stałam już przed dużym domem. Tak jak myślałam, mój zaufany przyjaciel czekał już na mnie z herbatą i szerokim uśmiechem na twarzy.
- Hey! Aya! Jak poszły negocjacje?
- Wybacz, nie mam ochoty o tym rozmawiać... - minęłam chłopaka zabierając z jego ręki napój i udałam się do swojegp biura. Nie było ono zbyt duże, po prostu przeciętny pokoik, duże biurko, kilka krzeseł i komputer. Jedyne na co teraz liczyłam to to, że za chwilę wejdzie tu Rei i przyprowadzi Haru. Dobrze wiedziałam że nasz klan nie ma szans z najlepszym klanem demonów, ale miałam dość bycia prześladowaną. Klątwa była naszym wystarczającym zmartwieniem. Nagle przez drzwi wbiegł Gon.
- Y-Y-Yukki.... - tylko tyle był w stanie powiedzieć. Brzmiało to tak, jakby coś stało się mojemu młodszemu bratu.
- Co się stało?! - zaniepokojona próbowałam wyciągnąć informacje od chłopaka który co chwila potykał się o schody.
- Y-Yukki...... - nastała chwila ciszy po której Gon w końcu dokończył, prawie szeptem - Yukki nie żyje.... - chłopak spojrzał na podłogę unikając mojego wzroku. Wiedział jak ważny był dla mnie mój brat.
- J-Jak?! - szybko zbiegłam na dół by zobaczyć ciało chłopca z białymi skrzydłami splamionymi krwią wiszące przy bramie. Obok jego własną krwią napisano ostrzeżenie.
- Y-Yukki...- zaczęłam płakać. W tym momencie straciłam nadzieję. Upadłam na ziemię i nie miałam zamiaru wstawać.
Od Sayuri do Ayi
- Chcesz wojny?! - krzyknęła anielica.
- Nie zmieniaj tematu - zirytowałam się. - I obwiniaj nas za konflikty w twoim klanie!
- Mój klan nie jest taki!
- To ty tak myślisz - wstałam i odwróciłam się na pięcie, po czym wyszłam, trzaskając drzwiami. Na klatce schodowej spotkałam Aratę, jednak nie byłam w nastroju do wymiany jakichkolwiek uprzejmości, więc po prostu go zignorowałam. Musiałam teraz odwiedzić ojca i zdać sprawozdanie z rozmowy.
Aya?
Od Ayi do Sayuri
- Nasz klan jest wyjątkowy...akceptujemy wszystkich którzy potrzebują pomocy... nieważne czy to anioły, demony, mieszańce czy ludzie ... - powoli zaczynała mnie denerwować dziewczyna i jej pewność siebie. Miałam tylko nadzieję że Rei znalazła już Haru i pomogła jej uciec. Ta dziewczyna nie była zwykłym mieszańcem. Była córką najpotężniejszej anielicy i władcy demonów. Niestety, tego nie powiedziałam już Sayuri, ponieważ mogło to być niebezpieczne dla Haru. Najważniejsza była teraz spokojna negocjacja.
- Rozumiem, że demony i anioły nie powinny trzymać po tej samej stronie, ale dziewczyna z tego zdjęcia jest żywym dowodem na to, że można to zmienić! Powinnyśmy rozpocząć nową erę w której te dwie rasy żyłyby w pokoju! Ilu niewinnych musi jeszcze zginąć żeby otworzyć wam oczy?! - z całej siły uderzyłam w stół, łamiąc go. Było mi wstyd że tak bardzo mnie poniosło, ale zachowałam zimną krew.
- Proszę cię, w ten sposób możemy naprawić to, co zostało zrujnowane w przeszłości... potrzebuję tylko pokoju... - jeszcze raz spojrzałam na Sayuri czekając na jej reakcję.
Od Sayuri do Ayi
Od Ayi do Sayuri
Zaciekawiła mnie postawa dziewczyny. Niestety, musiałam boleśnie uświadomić ją o zmianie która niedawno zaszła w naszym klanie.
- Wybacz, że atakuje waszą dumę ale na chwilę obecną z nami nie wygracie... - spojrzałam na nią dumna z siebie. Niestety Sayuri najwyraźniej mi nie wierzyła, potrafiłam wyczytać to z jej twarzy.
- Nie wierzysz mi, co? Jednak zapewne wiesz już o...- w tym momencie zatrzymałam się na chwilę i wyjęłam z kieszeni zdjęcie różowowłosej dziewczyny o żółtych oczach.
- Haru Shirai, córka Myu Mirai, członkini naszego klanu która miała związek z demonem za co została wyrzucona zanim urodziła córkę... - spojrzałam jeszcze raz na dziewczynę. - pół demon i pół anioł, dzisiaj jej moc się przebudziła... pewnie też to wyczuwasz, jest niebezpieczna i co najważniejsze, jest częścią NASZEGO klanu.... - posłałam Sayuri szyderczy uśmiech - co teraz? Pomożesz nam czy nie?
Od Sayuri do Ayi
Od Yuuko do Hotarou
Od Haru do Five
-Rozumiem... nieważne... dzisiejszy dzień jest po prostu strasznie dziwny... - westchnęłam i jeszcze raz spojrzałam na rzekę. Moje oczy wciąż były błękitno czerwone. Przyjrzałam się uważnie, przez ułamek sekundy dostrzegłam tajemniczą ludzką sylwetkę ze skrzydłami.
- Five! - krzyknęłam by ostrzec ją przed ewentualnym zagrożeniem. Niestety chwilę później oślepiło mnie jasne światło. Kiedy odzyskałam wzrok zobaczyłam zaniepokojoną Five i dziewczynę z opaską na oku otoczoną przez zwierzęta. Nie były one jednak agresywne, lecz przytulały się do dziewczyny która je głaskała. Na jej plecach widać było białe, wręcz anielskie skrzydła.
- Co do....kim ty.... - próbowałam czegoś się dowiedzieć ale nie miałam odwagi zapytać jej na głos.
- Przepraszam że was przestraszyłam...- nieznajoma spojrzała w naszą stronę. - Przyszłam po Haru. Chcę zabrać ją do domu...- dziewczyna najwyraźniej nie należała do odważnych. Mówiła cicho i każde słowo wypowiadała po chwili namysłu.
- Kim jesteś i co masz na myśli przez "dom"?! - najwyraźniej zareagowałam zbyt brutalnie, dziewczyna zaczęła się trzęść.
- J-j-jestem... R-Rei M-mirai.... j-jestem t-twoją m-młodszą s-siostrą... - ostatnie słowa dziewczyny ledwo usłyszałam.
- s-s-siostra?! - nigdy nie miałam w rodzinie nikogo innego niż moja mama. Ojciec zmarł po moich narodzinach. Ktoś kto podawał się nagle za moją młodszą siostrę wydawał mi się wręcz dziwny.
-T-tak... chcę zabrać cię do domu... teraz nie jesteś już bezpieczna... - dziewczyna rozejrzała się po polanie - musimy się spieszyć....
- umm... Five? - zaniepokojona i rozkojarzona próbowałam uzyskać pomoc od Five.
poniedziałek, 25 maja 2015
Od Hotarou do Yuuko
Usiadłem na daszku i spojrzałem w niebo. Nikt mi teraz już nie pomoże. Jestem tym złym. Jestem tym, który zawinił. Nawet moja nadopiekuńcza matka nie chce mnie widzieć na oczy. Ojciec gdyby mnie teraz zobaczył... " Nie potrzebuję w moim domu osoby, która tak zhańbiła nasz klan'' to były jego ostatnie słowa, które usłyszałem.Niedługo potem wyprowadziłem się.
Popatrzyłem na moją mechaniczną rękę. Zrobiona z tytanu, była teraz jedyną moją dumą, tak, jak reszta mojego mechanicznego ciała. Uśmiechnąłem się i znów spojrzałem na księżec. Był w pełni. W takich chwilach zupełnie odpływałem, dając się ponieść myślom. O tym, jakby to było, gdybym nadal był w klanie. O tym, że nic nie miało miejsca, i nadal mogę się cieszyć rodziną...
Nagle, gdy tylko zacząłem zanurzač się w tej krainie rozmyślań, usłeszałem coś, co brzmiało jak cichy szept, jednak nim nie było. Odwróciłem się, lecz zobaczyłem tylko poruszaną lekkim wiatrem antenę. Wstałem i zacząłem się rozglądać.
- Kto tu jest?- spytałem przestrzeń. Nikt nie odpowieział. Wzruszyłem ramionami i usiadłem.
Przez cały wieczór miałem dziwne przeczucie, jakby ktoś mnie śledził. Jednak nikogo nie było w pobliżu. Chyba.
Od Yuuko do Hotarou
Od Five do Haru
- Mówisz strasznie cicho. Co z tobą?- zapytała Haru, lekko zaniepokojona.
- Nic...
- Słuchaj. Nie boisz się tędy chodzić sama?
- Nie jestem sama!- powiedziałam, po czym spojrzałam na sarny. Stały niedaleko mnie, spoglądając z nieufnością na Haru. - Czego tu szukasz?
Zanim zdążyła odpowiedzieć, zza drzew wyskoczył niedźwiedź. Dziewczyna przerażona cofnęła się, ale ja szybko podbiegłam do misia.
- Spokojnie, Freddy... (Xd) - powiedziałam, a niedźwiedź złagodniał.
- Jak ty to..?- powiedziała Haru, patrząc na mnie jak na czarownicę.
~~~
- To swego rodzaju...talent... - dziewczyna odpowiedziała ciszej niż zwykle. Na jej twarzy widać było zaciekawienie oraz strach. Wiedziałam, że obydwa dotyczą mnie.
- Czy wiesz może... dlaczego te zwierzęta mnie atakują? Dzisiaj od samego rana wszystko próbuje mnie zabić... - spojrzałam na niedźwiedzia. - nie tylko zwierzęta...- popatrzyłam na Five, bo uznałam, że może mi pomóc, ale nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi. W ułamku sekundy moja głowa zaczęła boleć tak, jakby zaraz miała wybuchnąć. Trzęsąc się upadłam na ziemię i zaczęłam tracić przytomność.
~~~
- Um.. Nie częste tutejsze szerszenie atakują, ja nie widziałam jeszcze czegoś takiego.- spojrzałam na Freddyiego. On też nie. Sam nie wie, czemu cię zaatakował. Jakby coś mu kazało... - Pogłaskałam ryjek misia. Bałam się o wszystkie tutejsze stworzenia. Coś się tu pojawiło, coś, czego nie powinno tu być. I nie była to Haru.
Od Ayi do Sayuri
- jeśli coś wiesz, to mi o tym powiedz. Jeśli nie to wytłumacz dlaczego, a jeśli wiesz ale mi nie powiesz... - zatrzymałam się na chwilę by przygotować się mentalnie na wypowiedzenie tego zdania.
- jeśli mi nie powiesz to będzie to dla mnie wypowiedzenie wojny... - wzięłam głęboki wdech i czekałam na odpowiedź dziewczyny.
Od Sayuri do Ayi
- Rozumiem - odparła szybko. - Przyszłam porozmawiać o pewnych incydentach, które ostatnio miały miejsce. Chciałabym dowiedzieć się, czy klan Kuroi ma z tym coś wspólnego.
- Prawdopodobnie tak - rozsiadłam się na kanapie z puszką coli. - Sprecyzuj, meduzo.
Spojrzenie dziewczyny, ani poważny wyraz twarzy wyrażający determinację się nie zmienił, ale wiedziałam, że musi być co najmniej zirytowana moim zachowaniem i tym, że nie może nic zrobić. To ja ustalałam tu warunki. Miałam przewagę. To ona chciała rozmawiać ze mną, nie ja z nią.
- Ostatnio zostało zamordowanych kilka mniej ważnych członków naszego klanu.
- I myślisz, że maczaliśmy w tym palce? - pomachałam puszką coli, nadal zachowując kamienną twarz. - A jak oni wyglądali? Eeee, to nie istotne. Pewnie to moja robota.
- Mówisz, że to ty ich zabiłaś? - Aya zmarszczyła brwi. - Przyznajesz się?
- Hmm... Nie wiem. Nie mam na to żadnych dowodów. A ty masz jakieś?
- Niestety, nie posiadamy żadnych.
- Aha. Trochę szkoda - wzruszyłam ramionami. - W takim razie co zamierzasz?
Aya?
Od Ayi do Sayuri
- Tak teraz mieszkają demony? Trochę wstyd, co? - uśmiechnęłam się pod nosem. Niestety to nie była pora na wyśmiewanie jej, miałam ważniejsze sprawy do załatwienia.
- Nazywam się Aya Mirai, głowa anielskiego klanu Mirai. - ukłoniłam się, po czym wstałam i podałam rękę do dziewczyny.
- Przyszłam porozmawiać... - widziałam że jej twarz nie ukazuje żadnych emocji, co było trochę straszne, ale jako nowo wybrana głowa klanu musiałam zachować spokój.
od Five
- Coś mówisz? - spytała, przyglądając mi się.
- N-nie! - powiedziałam nieco głośniej i uciekłam.
Biegłam chwilę między drzewami, zwinnie unikając korzeni wystających z ziemi. Zatrzymałam się na skraju polanki, w której rozpoznałam moją ulubioną, nad strumykiem. Niedaleko stały dwie sarny. Nie spłoszyły się na mój widok, wręcz przeciwnie. Podeszły do mnie. Zaczęłam z nimi rozmawiać. Były ciekawe, dlaczego biegłam.
Niestety, nie znały owej dziewczyny, którą spotkałam. Nie widziały jej, więc najwyraźniej nie przechodziła na ich szlaku.
Nagle usłyszałam za sobą szelest. Ktoś poruszał się za krzakiem poziomek. Gdy zaczęłam się zastanawiać, kto to, zza liści wyskoczyła owa różowowłosa dziewczyna.
- Uf... Czemu uciekłaś? Szybka jesteś.. -powiedziała, dysząc lekko i nie zwracając uwagi na moje zdumienie. Sarny na jej widok spłoszyły się.
- J-ja... N-nie rozumiem. Dlaczego TY za mną pobiegłaś? Wyglądałaś, jakbym była jakąś halucynacją... - powiedziałam, odsuwając się. Nie mogę mieć zbyt długiego kontaktu z człowiekiem.
- No bo... - odrzekła dziewczyna, zastanawiając się chwilę.
~~~
- Umm.... zagapiłam się i tak jakoś weszłam do lasu... - zażenowana starałam się wytłumaczyć dziewczynie co się stało.
- No i..... moje pocky.... - ze smutną miną spojrzałam na małą, ostatnią paczuszkę pocky w mojej dłoni. Niestety, pozostałe połamały się przy upadku.
- Kontynuując... pobiegłam bo mnie zaciekawiło to jak się zachowałaś. A poza tym co robisz w lesie o tej porze? Nie boisz się być tu sama? - starałam się wyjść jakoś z tej nieprzyjemnej sytuacji.
- Umm.... Jestem Haru, Haru Shirai. A ty jak masz na imię? - wyciągnęłam do dziewczyny rękę.
Prolog / Haru
Nie dość, że od samego rana męczyły mnie złe przeczucia, to jeszcze kilka razy wydawało mi się, że widziałam dziwnych, zniekształconych ludzi. Widok ten był z jednej strony ciekawy, a z drugiej przerażający. Byłam tak zamyślona, że nie zauważyłam nawet, kiedy opuściłam teren miasta i weszłam do pobliskiego lasu. Zanim się zorientowałam przewróciłam się, usłyszałam dźwięk łamiących się pocky, i okazało się, że wpadłam na jakąś dziewczynę. Nie miałam bladego pojęcia kim jest, ale wyglądała na przerażoną.
- Umm... wybacz? - starałam się przeprosić moją "ofiarę" za ten wypadek. Nie wyglądała ona jednak normalnie, również ona wydawała mi się dzisiaj dziwna, ale zignorowałam to i uznałam za halucynacje.
Od Sayuri do ???
Zeskoczyłam z budynku i wylądowałam tuż przed drewnianymi drzwiami starej, szaroburej kamieniczki. Szarpnęłam za klamkę, niemal ją wyrywając. Syknęłam. Nadal nie miałam wyczucia do takich delikatnych rzeczy. Weszłam na ostatnie piętro, wyjęłam klucz i otworzyłam jedyne drzwi. Tym razem zrobiłam to delikatniej.
Kiedy byłam już w środku, nie zdejmując butów rzuciłam się na kanapę. Sięgnęłam ręką po paczkę chrupek, ale wyczułam tylko zimny, szklany blat stolika. Westchnęłam ciężko i powlokłam się z powrotem do niewielkiego holu. Chciałam jeszcze trochę poczekać z robieniem zakupów, ale bez chipsów nie mogłam normalnie funkcjonować.
Miałam wielką ochotę rozwalić sklep, kiedy okazało się, że wszystkie paczki zostały wykupione. Co robić? Może powinnam w końcu powalczyć trochę z tym nałogiem? Zdecydowanie nie.
Nagle tuż za moimi plecami usłyszałam głos:
-...
???