Uwaga, jeszcze nie wiem, jak to będzie. Można zacząć po prostu tutaj opowiadanie do Nagase, a jak skończymy wątek z aniołami, przekopiować to na posty. To chyba nie taki zły pomysł?
Nie chcę wstawiać jeszcze tego jako normalny post, bo serio się pogubimy.
Od Zhu
Siedziałem w papierach. Pokój miał lampę z wiatrakiem, ale to nic nie dawało, i tak było bardzo duszno. Patrzyłem bezmyślnie na rysunek motoru wiszący na białej jak w psychiatryku ścianie. Narysowany nie przeze mnie, ale przez brata, Haruto. Opierałem się łokciami o mahoniowe biurko. Było na nim wiele gratów, takie jak figurki od kuzyna, pudełko na długopisy i elektroniczna temperówka do ołówków. Dwa stosy kartek piętrzyły się po obu stronach. Jeden zrobiony. Ten drugi był o wiele większy. Westchnąłem. Już wiem, jak czuł się ojciec.
Usłyszałem pukanie do drzwi.
- E... Panie Zhu, mamy gości.- oznajmił głos jednej ze służek.
- Proszę!
Również mahoniowe drzwi otworzyły się i do biura weszła młoda, czarnowłosa dziewczyna.
- Jestem... Roxanne Smith..- powiedziała.- Miałam przyjść jako czeladnik...
Uśmiechnąłem się. W końcu mam wymówkę na oderwanie się od roboty.
- Rozumiem.- wstałem.- chodź, pokaże ci, gdzie będziemy pracować.
Prowadziłem dziewczynę przez korytarz, który miał także białe ściany. I podłogi. Kontrast nadawał jedynie ciemny dywan, rozłożony na podłodze.
Weszliśmy do warsztatu. Było to jedyne obskurne miejsce w tym budynku. Stało tam kilka motocykli (nie zgadniecie jakich. Co? Białe? Śledzicie ich, świnie!!! dop.aut.), większość porozbierana na części. Roxanne uważnie się wszystkiemu przyglądała.
Od Roxanne
Rozejrzałam się po pokoju. Brudne od smaru części walały się po kątach. Ściany obklejone były różnymi starymi plakatami zespołów rocka. Pod lampą wisiał lep na muchy.
- Jest dobrze - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Podoba mi się.
- Naprawdę? - zdziwił się chłopak.
- !? - zawahałam się. - Zrobiłam coś nie tak?
- Skąd... Po prostu nie spodziewałem się, że od razu to zaakceptujesz..
- Mmm... Kiedy mam zacząć!
- Najlepiej od razu! - jego entuzjazm wydał mi się dziwnie podejrzany. - Pokaż mi, dlaczego właśnie ty zostałaś wybrana na moją uczennicę.
- A to nie pan wybierał?..
- Ja? Wygrałaś chyba jakiś konkurs... Zerknąłem szybko na twoje papiery.. Mam pełno innych rzeczy do roboty!
- Mogłabym najpierw się rozpakować?
- Ach... Oczywiście - usiadł na zakurzonym krześle w kącie i zaczął mi się przyglądać. Miałam wrażenie, że robi wszystko, aby tylko nie wracać do tej "roboty", ale nic nie powiedziałam, tylko zajęłam się rozpakowywaniem zawartości walizki.
- No to powiedz... Ile masz lat?
- Siedemnaście.
- Co? - zdziwił się. - Siedemnaście? Myślałem...
- Ja nie chcę wiedzieć, co myślałeś cholerny pedofilu! - prychnęłam i wyrzuciłam chłopaka za drzwi.
Pomyślałam, że to może nie najlepszy początek znajomości.
Od Zhu
- Zostałem wyrzucony za drzwi przez moją nową uczennicę... I jeszcze do tego nazwany pedofilem... Aż mi się przykro zrobiło. - powiedziałem do siebie. Usłyszałem kroki, więc się uciszyłem.
- Co się stało, braciszku?- to Haruto.- Czemu jesteś przed drzwiami?
Chłopies spojrzał na mnie zaciekawiony, i lekko przechylił głowę na bok. W jego okularach pojawiło się odbicie światła z lampy.
- Eeee... No, ten... Haruto, mógłbyś wrócić do pokoju? Mam szkolenie, wiesz?- próbowałem zmienić temat, ale brat się nie da tak łatwo.
- Szkolenie? - zapytał, chichocząc. - I dlatego stoisz pod drzwiami? Znowu uznali cię za pedofila? - spytał, z aż chamskim uśmiechem.
- Jakie znowu?? - prawie krzyknąłem, bojąc się, że ktoś usłyszy. - Haruto, może... wrócisz do rysowania?
- Nie. - zaśmiał się braciszek. Nawet on jest taki wredny...- lepiej ją przeproś, bo inaczej wam nie bardzo pójdzie to szkolenie...
- Wiem, co mam robić, Haruto...- powiedziałem z obrażoną miną.
Od Roxanne
Spokojnie rozpakowywałam sobie walizkę, kiedy ten pedofil znowu zaczął mnie nachodzić. Zamknęłam szufladę, która głośno trzasnęła i zajęłam się wykładaniem przyborów do rysowania i książek.
- Um... Roxanne? - zapytał niepewnie.
Zignorowałam go.
- Chyba powinienem przeprosić.. - westchnął ciężko. - Naprawdę nie chciałem, żebyś to tak odebrała...
- Żaden pedofil nie chce.
- Ale ja nie jestem żadnym pedofilem...
- Wszyscy pedofile tak mówią - przewróciłam oczami. - Dobra, niech ci będzie. I co w związku z tym?
Od Zhu
- Emm.. No, mogłabyś być trochę milsza, wiesz...- powiedziałem- w końcu to ja jestem ten ważniejszy...
Roxanne spojrzała na mnie spode łba.
- Dobra, dobra... Już idę...- powiedziałem, po czym wyszedłem
Za drzwiami czekał Haruto.
- Haruś, mówiłem, żebyś wrócił do rysowania! - na mojej twarzy aktualnie nie dało się ukryć zażenowania sytuacją, która przed chwilą miała miejsce.
- No i chyba ci nie uwierzyła. Jesteś mało przekonujący, braciszku.- powiedział kpiąco. Przewróciłem oczami.
- No, już, idź.- zapędziłem brata do jego pokoju i zamknąłem za nim drzwi.
Od Roxanne
Położyłam różowego słonia obok poduszki, po czym jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju. Stwierdziłam, że wygląda to nawet nieźle. Zamknęłam walizkę i upchnęłam ja pod łóżko.
Pchnęłam drzwi i wyszłam na korytarz, gdzie czekał na mnie ten chłopak. Jak na przywódcę klanu prezentował się dość marnie...
- Jestem gotowa - oznajmiłam.
- Świetnie! - ucieszył się białowłosy. - No to zaczynamy.
Odwrócił się i zaczął iść, więc podążyłam za nim.
- Gdzie mnie prowadzisz, panie pedofilu? - zapytałam niewinnie, rozglądając się po korytarzu.
- Do mojego warsztatu - odparł chłopak. - Tylko niczego nie dotykaj!
- Bez obawy, znam się trochę na mechanice.
- Ach, Roxanne?
- Tak?
- Mogłabyś nie nazywać mnie w ten sposób?
- Chyba śnisz.
- Nadal jesteś obrażona?.. - rozczochrany westchnął, zatrzymał się i odwrócił. Oparł ręką o ścianę.
- Nawet mi się nie pan nie przedstawił, panie pedofilu.
- Ojoj... Mamy tu chyba typ tsundere....
- Cholerny otaku... - mruknęłam.
- A może yandere?..
- Jestem coraz bardziej obrażona.
- Pamiętaj, że to ja zgodziłem się ciebie uczyć i w każdej chwili mogę z tego zrezygnować.
Przewróciłam oczami, ale nic nie powiedziałam. Czekałam. W końcu nie chłopak nie wytrzymał ciszy.
- Przez ciebie moja reputacja legnie w gruzach.. - westchnął, zrezygnowany.
- To jeszcze jest coś do popsucia? - zdziwiłam się i przekrzywiłam głowę.
- Mogłabyś chociaż nazywać mnie jakoś ładniej... - zastanowił się. - Może kompleks lolity, czy coś...
- Zakompleksiony pedofil? - zapytałam, uśmiechając się sadystycznie.
- Zapomnij...
Od Zhu
- Wiesz... Mogłabyś być choć trochę milsza... - powiedziałem trochę smutno- przypominam, że ja będę cię będę uczył, więc... uspokój się trochę... Okay?
Byłem trochę zły za arogancję dziewczyny. Powtarzała ciągle coś o pedofilu, którym nie jestem. Nie było to miłe, a w końcu to ja jej robiłem łaskę, że w tym nawale pracy będę ją uczyć...
Wróciliśmy do warsztatu. Zacząłem przepytywać Roxanne z wiedzy, żeby wiedzieć, od czego zacząć. Pytałem ją o niektóre narzędzia, modele i inne takie. Nieźle jej szło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz