poniedziałek, 25 maja 2015

Od Five do Haru

- J-jestem... Five...- odrzekłam na pytanie dziewczyny.
- Mówisz strasznie cicho. Co z tobą?- zapytała Haru, lekko zaniepokojona.
- Nic...
- Słuchaj. Nie boisz się tędy chodzić sama?
- Nie jestem sama!- powiedziałam, po czym spojrzałam na sarny. Stały niedaleko mnie, spoglądając z nieufnością na Haru. - Czego tu szukasz?
Zanim zdążyła odpowiedzieć, zza drzew wyskoczył niedźwiedź. Dziewczyna przerażona cofnęła się, ale ja szybko podbiegłam do misia.
- Spokojnie, Freddy... (Xd) - powiedziałam, a niedźwiedź złagodniał.
- Jak ty to..?- powiedziała Haru, patrząc na mnie jak na czarownicę.
~~~
- To swego rodzaju...talent... - dziewczyna odpowiedziała ciszej niż zwykle. Na jej twarzy widać było zaciekawienie oraz strach. Wiedziałam, że obydwa dotyczą mnie.
- Czy wiesz może... dlaczego te zwierzęta mnie atakują? Dzisiaj od samego rana wszystko próbuje mnie zabić... - spojrzałam na niedźwiedzia. - nie tylko zwierzęta...- popatrzyłam na Five, bo uznałam, że może mi pomóc, ale nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi. W ułamku sekundy moja głowa zaczęła boleć tak, jakby zaraz miała wybuchnąć. Trzęsąc się upadłam na ziemię i zaczęłam tracić przytomność.
~~~
- H-haru?- powiedziałam, przyglądając się dziewczynie. Zza jej pleców wyleciał pokaźnych rozmiarów szerszeń. - o-o... te szerszenie są trochę niebezpieczne... - odpędziłam owada ipodeszłam do Haru, chcąc jej pomóc. Wiedziałam, że musiało ją boleć. Ich jad jest naprawdę bolesny...
- Hej, obódź się!- zaczęłam potrząsać dziewczyną. Sarny, jakby wiedząc, co się stało, przyniosły mi kilka ziół.
Roztarłam je w rękach i posmarowałam lekarstwem czoło Haru. Zaczęła się chyba budzić.
~~~
Powoli otworzyłam oczy. Pierwsze co zobaczyłam to Five która najwyraźniej bandażowała mnie przy pomocy jakichś ziół. Niestety, szerszeń nie był jedynym moim problemem. Kiedy zupełnie odzyskałam przytomność podeszłam do rzeki przy polanie. Jak się okazało, moje oczy nie miały już swojej żółtej barwy. Jedno było wręcz nieskazitelnie błękitne a drugie miało krwisto czerwony kolor. Odwróciłam się do Five i pokazałam moje oczy.
- umm.... czy to może być wina tego szerszenia? - spodziewałam się raczej przeczącej odpowiedzi ponieważ co mogło do tego doprowadzić? Cały ten dzień był wystarczająco męczący bym miała już dość.
- no więc... jakieś pomysły?
~~~
- Um.. Nie częste tutejsze szerszenie atakują, ja nie widziałam jeszcze czegoś takiego.- spojrzałam na Freddyiego. On też nie. Sam nie wie, czemu cię zaatakował. Jakby coś mu kazało... - Pogłaskałam ryjek misia. Bałam się o wszystkie tutejsze stworzenia. Coś się tu pojawiło, coś, czego nie powinno tu być. I nie była to Haru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz