poniedziałek, 25 maja 2015

Od Yuuko do Hotarou

Ściany w pomieszczeniu były nieskazitelnie białe. Kontrastowały z nimi żelazne kraty w oknie i jedyny mebel - drewniane krzesło stojące pod ścianą. Z góry świeciła lampa z podłużną żarówką, dając białe światło. W powietrzu czuć było wilgoć.
W pokoju, na krześle siedziałam ja, Yuuko. Wyobrażałam sobie, że moja biała skóra zlewa się z kolorem ścian, podczas gdy czarne włosy i ubranie są nadal doskonale widoczne. Nie mogłam zrobić nic więcej, ponieważ ręce i nogi miałam związane. Mogłam tylko myśleć i czekać. 
Nagle zaskrzypiały zawiasy drzwi z jasnego drewna. Otworzyły się, a do środka wszedł dorosły mężczyzna z papierosem w ustach. 
- Panie Kazuya!... - powiedziałam przez maskę, wyrywając się do przodu, niestety bezskutecznie. - Czy mogę już wyyyjść? 
- Yuuko - odezwał się. - Mam dla ciebie zadanie. 
- Nie mogę się doczekać! - przechyliłam głowę i zamknęłam oczy, aby pokazać mu, że się uśmiecham. Gdybym tylko mogła, rozszarpałabym go na strzępy, a on doskonale o tym wiedział.
- Osobą, którą musisz obserwować jest Hotarou, wyrzutek z klanu Nagase - pokazał mi zdjęcie, następnie zaciągnął się dymem i wdmuchnął go do pokoju, po czym podszedł do mnie i rozwiązał grube sznury krępujące moje ruchy. Niestety, nadal miałam na rękach kajdanki, i to nie takie zwykłe. Chcąc nie chcąc musiałam go słuchać, więc skierowałam się w kierunku drzwi, otworzyłam je, wyszłam i zamknęłam cicho. Wyszłam z nowoczesnego i nieskazitelnie czystego budynku, cicho jak wiatr, po czym rozpłynęłam się na wietrze. Byłam zjawą, a te kajdanki moim przekleństwem.

Hotarou?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz