W ciszy rozległ się dźwięk wystrzału. Kula z mojego pistoletu trafiła w sam środek czoła istoty. Uśmiechnęłam się i odwróciłam plecami do trupa, po czym wyskoczyłam przez okno. Skacząc po dachach w kierunku domu zastanawiałam się, jaki wyraz twarzy będzie miał ten, który znajdzie martwego mężczyznę i z jakiego będzie klanu. W końcu stwierdziłam, że mało mnie to obchodzi. Ktokolwiek to będzie, nie będzie w stanie mi zagrozić. W sumie trochę szkoda, bo ostatnio strasznie się nudzę, więc przydałby się jakiś dobry przeciwnik.
Zeskoczyłam z budynku i wylądowałam tuż przed drewnianymi drzwiami starej, szaroburej kamieniczki. Szarpnęłam za klamkę, niemal ją wyrywając. Syknęłam. Nadal nie miałam wyczucia do takich delikatnych rzeczy. Weszłam na ostatnie piętro, wyjęłam klucz i otworzyłam jedyne drzwi. Tym razem zrobiłam to delikatniej.
Kiedy byłam już w środku, nie zdejmując butów rzuciłam się na kanapę. Sięgnęłam ręką po paczkę chrupek, ale wyczułam tylko zimny, szklany blat stolika. Westchnęłam ciężko i powlokłam się z powrotem do niewielkiego holu. Chciałam jeszcze trochę poczekać z robieniem zakupów, ale bez chipsów nie mogłam normalnie funkcjonować.
Miałam wielką ochotę rozwalić sklep, kiedy okazało się, że wszystkie paczki zostały wykupione. Co robić? Może powinnam w końcu powalczyć trochę z tym nałogiem? Zdecydowanie nie.
Nagle tuż za moimi plecami usłyszałam głos:
-...
???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz