wtorek, 26 maja 2015

Aya

Po wyjściu dziewczyny po zirytowana rozłożyłam skrzydła i zniknęłam. W klanowej willi czekał na mnie Gon, pewnie jak zwykle z kubkiem ciepłej herbaty i idiotycznymi żartami. Niestety dzisiaj nie miałam humoru żeby się z nim kłócić. Po chwili stałam już przed dużym domem. Tak jak myślałam, mój zaufany przyjaciel czekał już na mnie z herbatą i szerokim uśmiechem na twarzy.
- Hey! Aya! Jak poszły negocjacje?
- Wybacz, nie mam ochoty o tym rozmawiać... - minęłam chłopaka zabierając z jego ręki napój i  udałam się do swojegp biura. Nie było ono zbyt duże, po prostu przeciętny pokoik, duże biurko, kilka krzeseł i komputer. Jedyne na co teraz liczyłam to to, że za chwilę wejdzie tu Rei i przyprowadzi Haru. Dobrze wiedziałam że nasz klan nie ma szans z najlepszym klanem demonów, ale miałam dość bycia prześladowaną. Klątwa była naszym wystarczającym zmartwieniem. Nagle przez drzwi wbiegł Gon.
- Y-Y-Yukki.... - tylko tyle był w stanie powiedzieć. Brzmiało to tak, jakby coś stało się mojemu młodszemu bratu.
- Co się stało?! - zaniepokojona próbowałam wyciągnąć informacje od chłopaka który co chwila potykał się o schody.
- Y-Yukki...... - nastała chwila ciszy po której Gon w końcu dokończył, prawie szeptem - Yukki nie żyje.... - chłopak spojrzał na podłogę unikając mojego wzroku. Wiedział jak ważny był dla mnie mój brat.
- J-Jak?! - szybko zbiegłam na dół by zobaczyć ciało chłopca z białymi skrzydłami splamionymi krwią wiszące przy bramie. Obok jego własną krwią napisano ostrzeżenie.
- Y-Yukki...- zaczęłam płakać. W tym momencie straciłam nadzieję. Upadłam na ziemię i nie miałam zamiaru wstawać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz