Nie miałem zielonego pojęcia, co się właśnie stało. Zdziwiło mnie też to, że chłopak, który spowodował stłuczkę, tak po prostu zostawił auto i sobie poszedł. Ale po chwili przestało mnie to interesować. Widziałem wiele wypadków.
Mimo, że nadal czułem, iż ktoś mnie śledzi, odwróciłem się i ruszyłem znów zielonym parkiem.
Myśl o dziwnym zachowaniu kierowców nie dawała mi spokoju aż do dojścia na dach, na którym zwykle siedziałem. Na chwilę zapomniałem o całym wydarzeniu, gdy jadłem schowaną przeze mnie w pobliżu gruszkę. Jednak z drewnianego daszku było doskonale widać, co się działo na owej ulicy. Stamtąd wszystko sobie oglądałem, mimo, że nie widziałem nic nadzwyczajnego w tym wydarzeniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz