sobota, 30 maja 2015

Od Raizo do Yuuko

Zdębiałem. To, co zobaczyłem, było co najmniej potworne. Jednak po chwili ogarnąłem się, przyjmując kamienną twarz.
Wyciągnąłem swoją kosę. Skoro już tu jestem, to zabiorę tą duszę. Jest to anioł, więc nie musiałem się zastanawiać, gdzie ją odesłać. Lekko zamachnąłem się kosą. Stanął przede mną mały chłopiec, z anielskimi skrzydłami. Całe jego życie przeleciało mi przed oczami. Uśmiechnął się, po czym zniknął.
Spojrzałem na ciało, a potem na dziewczynę trzymająca w ręku coś, co wyglądało na wątrobę. Zachowując pokerową twarz, odwróciłem się z zamiarem odejścia do auta.
Jednak poczucie, że zostawiam ciało chłopca na chodniku nie dawało mi spokoju. Nie ruszyłem się z miejsca. W głębi serca czułem, że nie powinienem tego tak zostawiać.
Usłyszałem chichot dziewczyny. Coś we mnie zawrzało, ale i tak nie ruszyłem się z miejsca. Nie chciałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz