Zastanowiłem się. Wiem, że chłopak pochodzi z klanu Mirai na podstawie tego, co widziałem. Wydało mi się, że lepiej by było, gdyby zamiast zostawiać go na ulicy, zabrać go do jego rodziny. W końcu niewiele osób może go w ogóle zobaczyć.
Wzruszyłem ramionami i spojrzałem na dziewczynę. Była zjawą, więc nie bardzo jej ufałem. Wziąłem anioła na ramiona i zacząłem zmierzać ku siedzibie klanu Mirai. Nie zastanawiałem się, co robi dziewczyna, nie bardzo mnie to obchodziło. Jednak co jakiś czas zwracałem mój nieufny wzrok za siebie, a wtedy zjawa jakby się do mnie uśmiechała. Denerwowało mnie to, jednak i tak się nie odezwałem.
Spojrzałem na dziecko i wyobraziłem sobie, jak mogą zareagować członkowie rodziny Mirai, na to, że ktoś im przynosi do domu martwego chłopca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz