środa, 2 września 2015

Od Sakury

Ze zdumieniem przyglądałam się leżącej na ziemi białowłosej dziewczynie. Właśnie znalazłam ją leżącą na ziemi w samym środku lasu. A ona jeszcze się dziwi.
- Nimfą - odpowiedziałam nie kryjąc irytacji. - Mieszkam tu. Tak, dokładnie w tym drzewie pod którym leżysz. 
- Ej no, sorry.. Skąd miałam wiedzieć? - pomachała dłońmi w geście obrony. 
- Nieważne. Idź sobie, nie lubię, kiedy mi się przeszkadza.
- Kto tu komu przeszkadza? - mruknęła. Zignorowałam to. 
- Idziesz? 
- A gdzie miałabym iść?
- W takim razie zostań. Tylko nie hałasuj - zgodziłam się dla spokoju. - Ale najpierw musisz mi powiedzieć, kim jesteś.

~~~~
Od Kaede

- Uh... widzisz... to jest... umm.... długa historia.... - uśmiechnęłam się i spojrzałam na trawę - haha... eee.... ja.... no.... - starałam się ułożyć coś sensownego ale słowa nie chciały formować się w zdania. Bałam się, że przez przypadek powiem jej o tym, że jestem wilkołakiem. - zgubiłam się w lesie... i nie mogłam znaleźć wyjścia... a byłam zmęczona więc....no wiesz.... zasnęłam? - kłamstwa nie były moją mocną stroną ale przynajmniej nic się nie wydało. Nimfa przez cały czas przyglądała mi się uważnie, w jej wzroku było coś, co mnie odstraszało i sprawiało że czułam się zagrożona.
- Chciałabym powiedzieć ci więcej ale- - w ułamku sekundy mój instynkt przetrwania sprawił że dostałam gęsiej skórki. Dosyć szybko zbliżało się do nas coś niebezpiecznego. Już chciałam uciekać kiedy zza drzew wyszła czerwonowłosa dziewczyna. Wyglądała na zmęczoną i chyba chciała się położyć ale w momencie kiedy zauważyła nimfę na jej twarzy pojawiło się zdenerwowanie po czym uciekła.
- Umm.... czy ty ją znasz? - zapytałam nimfy która patrzała teraz w kierunku z którego przed chwilą nadeszła nieznajoma. Ona również była teraz wyraźnie zdenerwowana. Przez moment nie odzywała się po czym w końcu postanowiła odpowiedzieć na moje pytanie.

Od Kaede

     Kiedy człowiek spędza dużo czasu w lesie, w zgodzie z naturą zazwyczaj zaczyna on ją doceniać i cieszy się ze swojego istnienia, prawda? W moim przypadku jest inaczej. Im dłużej słucham szumu wody płynącej strumykiem pod moimi stopami, im dłużej przyglądam się liściom szybującym na wietrze przed opadnięciem na ziemię i im dłużej staram się pogodzić ze swoim istnieniem... tym bardziej nienawidzę siebie. Bycie mną nie jest wbrew pozorom łatwe. Jako wilkołak staram się trzymać zdala od ludzi. Nie znoszę widoku księżyca który sprawia że robię się agresywna. Nie pociesza mnie nawet fakt, że moja jedyna przyjaciółka, Rei Mirai, robi wszystko żebym nie czuła się źle. Pozwala mi spędzać czas w rezydencji jej klanu, broni mnie przed złymi ludźmi i próbuje mnie przekonać, że nie jestem tak zła jak mi się wydaje. Ale co mi to da? Oprócz mnie Rei jest jedyną osobą która wie czym na prawdę jestem. Twierdzi, że jej to nie przeszkadza, ale w głębi duszy wiem że się mnie boi. Czuję to. Przykro mi że musi ona robić to wszystko tylko po to, żeby mi pomóc. Ponieważ nie chcę, żeby Rei cały czas za mną chodziła i wmawiała mi, ze jestem dobra, często przychodzę do części lasu opuszczonej przez ludzi, o której wiedzą tylko nimfy. Ja znalazłam ją przypadkiem, uciekając któregoś dnia przed burzą, ale ponieważ leśnym duchom nie przeszkadza moja obecność spędzam tu większość swojego czasu. Pogrążona w myślach zamknęłam oczy i położyłam się na trawie. Już prawie zasnęłam kiedy obudził mnie czyjś głos.
- Nic ci nie jest? - otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą jakąś dziewczynę. Przetarłam powieki i usiadłam wciąż rozkojarzona.
- Kim.... jesteś? - zapytałam ze zdziwieniem, lekko przestraszona przez nagłe pojawienie się tajemniczej postaci.

Od Sayuri

Z drapieżnym uśmiechem na ustach obserwowałam nasz cel i czekałam na dobry moment do ataku. Według danych, które zebrał Arata, ofiarami byli

-.-.-.-.-

DAM DAM DAAAAAAAM I sie nie dowiemy kim byli -.-
Edit: Ciiiiicho!
Edit2: Nie dowiecie się, nyuhuhuhuhuhu~

Od Yuuko

Pokiwałam w zamyśleniu głową. W rzeczywistości obserwował nas ktoś jeszcze, ale nie byłam pewna, czy powinnam mówić o tym Hotarou. Wyraźnie coś go martwiło, a ja byłam pewna, że nie odpiwiedziałby nawet gdybym nalegała. Z resztą, chłopak obecnie tylko by mi przeszkadzał.
- Pójdę poszukać miejsca na spędzenie nocy - oznajmiłam, po czym skierowałem się w stronę lasu, nie czekając na odpowiedź. Uniosłam się i zjednoczyłam z powietrzem. Teraz czułam większą pewność.
Wylądowałam na pustym placu zabaw, na dachu drewnianej wieży. Rozejrzałam się dokoła. Jedyną osobą, którą dostrzegłam, był białowłosy chłopak. Jego duże, czerwone oczy wpatrywały się we mnie, przewiercając mnie na wylot. To było bardzo niepokojące wrażenie.
- Yuuko Aomiya - powiedział cicho, ale wyraźnie.
- Kim jesteś? - zapytałam, mierząc go wzrokiem.
- Mattio Carenzo (Akane: dobrze zapamiętałam?..), członek Gildii i czwarty z trzynastu generałów. (Akane: to chyba jest trochę głupie... Nieważne, nie mam weny. Kropka.)
- Czego chcesz?
- Dołącz do mnie - wyciągnął rękę. - Taka jest moja propozycja.
- Nie mogę - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Nie teraz, kiedy...
- Mówisz o tym cyborgu, Hitarou? - chłopak uniósł podbródek. - Jesteś pewna, że tak będzie dla niego lepiej?
- Ja...
- Myślisz, że ci ufa? Myślisz, że twoja obecność ułatwi mu życie? Myślisz, że będziesz mogła chronić go przez resztę jego życia?
- Nie...
- W takim razie, chodź ze mną. Zaprowadzę cię do osób, którym na prawdę na tobie zależy.
- Sugerujesz, że Hotarou...
- Jeśli tak bardzo ci na nim zależy, powinnaś od niego odejść. Tylko pogorszysz jego sytuację. 

Moja weeenooo... Wróć. :I