Pokiwałam w zamyśleniu głową. W rzeczywistości obserwował nas ktoś jeszcze, ale nie byłam pewna, czy powinnam mówić o tym Hotarou. Wyraźnie coś go martwiło, a ja byłam pewna, że nie odpiwiedziałby nawet gdybym nalegała. Z resztą, chłopak obecnie tylko by mi przeszkadzał.
- Pójdę poszukać miejsca na spędzenie nocy - oznajmiłam, po czym skierowałem się w stronę lasu, nie czekając na odpowiedź. Uniosłam się i zjednoczyłam z powietrzem. Teraz czułam większą pewność.
Wylądowałam na pustym placu zabaw, na dachu drewnianej wieży. Rozejrzałam się dokoła. Jedyną osobą, którą dostrzegłam, był białowłosy chłopak. Jego duże, czerwone oczy wpatrywały się we mnie, przewiercając mnie na wylot. To było bardzo niepokojące wrażenie.
- Yuuko Aomiya - powiedział cicho, ale wyraźnie.
- Kim jesteś? - zapytałam, mierząc go wzrokiem.
- Mattio Carenzo (Akane: dobrze zapamiętałam?..), członek Gildii i czwarty z trzynastu generałów. (Akane: to chyba jest trochę głupie... Nieważne, nie mam weny. Kropka.)
- Czego chcesz?
- Dołącz do mnie - wyciągnął rękę. - Taka jest moja propozycja.
- Nie mogę - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Nie teraz, kiedy...
- Mówisz o tym cyborgu, Hitarou? - chłopak uniósł podbródek. - Jesteś pewna, że tak będzie dla niego lepiej?
- Ja...
- Myślisz, że ci ufa? Myślisz, że twoja obecność ułatwi mu życie? Myślisz, że będziesz mogła chronić go przez resztę jego życia?
- Nie...
- W takim razie, chodź ze mną. Zaprowadzę cię do osób, którym na prawdę na tobie zależy.
- Sugerujesz, że Hotarou...
- Jeśli tak bardzo ci na nim zależy, powinnaś od niego odejść. Tylko pogorszysz jego sytuację.
- Pójdę poszukać miejsca na spędzenie nocy - oznajmiłam, po czym skierowałem się w stronę lasu, nie czekając na odpowiedź. Uniosłam się i zjednoczyłam z powietrzem. Teraz czułam większą pewność.
Wylądowałam na pustym placu zabaw, na dachu drewnianej wieży. Rozejrzałam się dokoła. Jedyną osobą, którą dostrzegłam, był białowłosy chłopak. Jego duże, czerwone oczy wpatrywały się we mnie, przewiercając mnie na wylot. To było bardzo niepokojące wrażenie.
- Yuuko Aomiya - powiedział cicho, ale wyraźnie.
- Kim jesteś? - zapytałam, mierząc go wzrokiem.
- Mattio Carenzo (Akane: dobrze zapamiętałam?..), członek Gildii i czwarty z trzynastu generałów. (Akane: to chyba jest trochę głupie... Nieważne, nie mam weny. Kropka.)
- Czego chcesz?
- Dołącz do mnie - wyciągnął rękę. - Taka jest moja propozycja.
- Nie mogę - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Nie teraz, kiedy...
- Mówisz o tym cyborgu, Hitarou? - chłopak uniósł podbródek. - Jesteś pewna, że tak będzie dla niego lepiej?
- Ja...
- Myślisz, że ci ufa? Myślisz, że twoja obecność ułatwi mu życie? Myślisz, że będziesz mogła chronić go przez resztę jego życia?
- Nie...
- W takim razie, chodź ze mną. Zaprowadzę cię do osób, którym na prawdę na tobie zależy.
- Sugerujesz, że Hotarou...
- Jeśli tak bardzo ci na nim zależy, powinnaś od niego odejść. Tylko pogorszysz jego sytuację.
Moja weeenooo... Wróć. :I
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz