Odwróciłam sie błyskawicznie w stronę dźwięku. Między skrzyniami stał chłopak, mniej więcej w moim wieku. Trzymał ręce nad głową, aby pokazać, że nie ma broni.
- Nie zabijajcie jej. - poprosił.
- kim jesteś? - uprzedził mnie Yuu.
- Raizo Reaper. Shinigami.
- I chcesz...?- tym razem ja zadałam pytanie.
- Chciałbym... E... Uratować tą dzoewczynę..
Przechyliłam głowę na bok i usmiechnęłam sie upiornie. Z resztą inaczej nie umiałam.
- Świetnie, dzielny bohaterze. - uniosłam palec wskazują cy do góry.- to ty ją uratujesz, a ja sobie popatrzę.
Yuu czujnie przyglądał się niespodziewanemu gościowi. Wyczułam jego podniecenie. Był gotowy do walki.
- Zostawiam go tobie- poweidzialam do niego.
- Z wielką chęcią się nim zajmę.
Poczułam podmuch powietrz, szepiący lekko moje włosy. Demona błyskawicznie wstał i nagle znalazł się za Shinigami. Ten odskoczył, ale nie dość szybko, aby całkowcie uniknąć kuli z pistoletu Yuu. Drasnęła go w czoło, tuż nad brwią. Mała, ale niebezpieczna rana. Krople krwi ograniczały mu le widznia.
W odwecie Raizo przyzwał swoją broń, lśniącą, czarną kosę. Machnął nią na oślep, ale demon skoczył na drugi koniec sali, skąd mógł spokojnie strzelać, nie będąc narażonym na ataki Shinigami. Zamiast tego trafił ścianę przebijając ją na wylot. Rozległ się głośny huk.
Spojrzałam na więźniarkę, nadal przywiąną do krzesła.
- Five, tak.- zapytałam.- widzisz, jaką przewagę daje element zaskoczenia?
- T-tak...- zawachała się.
- No to patrz i się ucz. Bo jesteś beznadziejna, a ja nienawidzę takich ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz