niedziela, 28 czerwca 2015

Od Raizo

Obudziłem się ze straszliwym bólem głowy. Obraz rozmazywał mi sę przed oczyma i nie mogłem się podnieść. Usłyszałem głos Gona, ale nie rozumiałem co mówi. To, co się działo przez około pięć minut nie docierało do mnie w ogóle.
Potem już było lepiej. Mogłem rozpoznać twarz Gona. Patrzył na mnie z niepokojem.
- Raizo, słyszysz mnie? Jak się czujesz?- pytał. wymamrotałem coś w odpowiedzi. Wątpię, żeby zrozumiał.
(I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, a Gon the ultimate door opener poszedł otworzyć XD)
Spróbowałem się podnieść, ale było to strasznie trudne, z powodu cholernego bólu w ramieniu. Nie pamiętałem, co się stało. Ostatnie to... Chyba jak stąd wychodziłem... Co się stało? Za żadne skarby nie mogłem sobie przypomnieć. I gdzie ja wgl wtedy szedłem? Zanik pamięci, czy co?
- Doktor powiedział, że możesz czegoś nie pamiętać.. Ale powinieneś być zdrowy. Dostałeś zatrutą kulką, więc odtrutka zadziała właśnie na to i lekko na twoją pamięć. - wyjaśnił Gon. - pamiętasz mnie?
Kiwnąłem głową. Odtrutka..?
Spojrzałem na ramię. Było owinięte bandażem, ale było jako tako wyleczone. Wstałem i podszedłem do okna. Gon uważnie mnie obserwował.
- Co to za ludzie?- spytałem, a chłopak również podszedł do parapetu.
- To Haru i Five... Reszty nie znam. - powiedział.- nie wiem, kto ich tu wpuścił, ale wątpię, żeby byli nie po naszej stronie. Hę? Czemu Haru leży na ziemi? Lepiej to sprawdzę...
Gon wyglądał na zdenerwowanego. Musiał mieć złe przeczucia.
- Mogę... Iść z tobą?- spytałem. Chłopak kiwnął głową i wyszedł. Ja za nim.
Zeszliśmy do ogrodu. Gon podbiegł do dziewczyny leżącej pod ścianą. Druga dziewczyna spojrzała na mnie.
- Raizo!!!- krzyknęła, rzucając się na mnie.- nic ci nie jest!!!
- ... Kim jesteś? - spytałem, lekko zażenowany.
Dziewczyna puściła mnie. Zdziwiona popatrzyła na mnie.
- Raizo.. No co ty, to ja, Five...- powiedziała. Nadal jej nie kojarzyłem. - Nie zgrywaj się...
- Przepraszam. - odszedłem krok od dziewczyny.- Ale naprawę cię nie znam...
Dziewczyna popatrzyła na mnie. Zrozumiała, że nie żartuję. Odwróciła się.
- San, Quattro, chodźcie, wrócimy do lasu...- powiedziała głosem bardzo przygnębionym. Dwaj chłopacy kiwnęli głową. Niebieskowłosy jeszcze tylko spojrzał się na Haru, a potem cała trójka zniknęła.
Zostali tylko jakaś dziewczyna, i pół-mechaniczny chłopak obok niej.
- No i plan diabli wzięli. Pomagaliśmy mu, a oni nas zostawili...
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Chodźmy, skoro ta dziewczyna... Five, została "odnaleziona" to nie mamy tu nic do roboty. - powiedziała, po czym razem odeszli. Spojrzałem na Gona.
- Co jej się stało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz