- Heh... Trochę przesadzasz. - odparłem Alice. Jak zwykle była wredna. Dla mnie. Spojrzałem nieufnie na pół mechanicznego faceta. - To czego chcesz? - zanim zdążył odpowiedzieć, przerwałem mu. - Nieważne.
Chyba uwierzyłem, że nic nie zrobił, ale nadal byłem nieufny. Coś było z nim nie tak. Skądś go znałem i nie kojarzył mi się dobrze.
- Należysz do jakiegoś klanu?- spytałem, a chłopak zmarkotniał. Wydał mi się przez to jeszcze bardziej podejrzany.
- Klan Nagase.- odpowiedział w końcu. Poruszyłem się niespokojnie.
Znałem ludzi z tego klanu. Dlatego wydawał mi się znajomy. W końcu to ten wyrzutek. Prychnąłem.
- Rób z nim co chcesz, Alice.- starałem się ukrywać złość. Nie podobał mi się.
- Okey, ale najpierw uspokój ten deszcz, bo ludzie tu przemakają do suchej nitki. - odparła Alice. Westchnąłem, ale ukryłem się w deszczu i zniknąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz