Powoli zaczęłam się budzić. Co prawda nie byłam jeszcze w stanie otworzyć oczu, ale odzyskałam czucie w swoich kończynach i powoli próbowałam się dobudzić. Byłam w stanie usłyszeć, jak Five pyta się czy wszystko ze mną w porządku. Nie mogłam jej jednak odpowiedzieć, bo nie miałam na to siły. Po krótszej chwili udało mi się otworzyć oczy i rozejrzeć. Chciałam odpowiedzieć Five, ale w momencie kiedy się ocknęłam ona zniknęła razem z dwoma nieznajomymi. Myślałam że byli oni źli, więc odruchowo rzuciłam się w stronę miejsca w którym przed chwilą stała dziewczyna. Było to jednak bezskuteczne i uderzyłam twarzą o ziemię. Podniosłam się i zobaczyłam stojącego nade mną chłopaka w zielonym krawacie. Wciąż kręciło mi się w głowie ale uznałam że jest dobrze i powoli wstałam. Spojrzałam na chłopaka który zaskoczony poprawił krawat i zrobił krok w tył.
- Wszystko okay, Haru? - po chwili rozpoznałam go jako jednego z aniołów, widziałam go przy tym czerwonookim chłopaku jakiś czas wcześniej. Okazało się że on również był na miejscu i patrzył się na mnie zdziwiony.
- Wybaczcie.... sama nie wiem co się stało.... ale to teraz nie ważne! Muszę wiedzieć co stało się z Five, ona nie jest bezpieczna poza tym miejscem! - zaniepokojona wstałam i chwiejnym krokiem skierowałam się w stronę lasu. Oczywiście, obydwaj chłopacy chcieli mnie zatrzymać ale nie zatrzymałam się. Jakiś czas później zorientowałam się, że
zabłądziłam w lesie. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie widziałam żadnych ludzi.
- Świetnie...zgubiłam się... - westchnęłam i kontynuowałam podróż. W pewnym momencie przed moimi oczami pojawiła się ludzka sylwetka.
- Ktoś tutaj jest? - zapytałam z nadzieją w głosie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz