- Aya Mirai, głowa klanu Mirai... ty jesteś zapewne Haru? - w odpowiedzi pokazałam głową coś w stylu "tak" i dałam jej kontynuować.
- Muszę ci wyjaśnić kilka rzeczy zanim wyjdziesz... - Rei westchnęła i rozłożyła ręce, przez co zrozumiałam że będzie to długa historia. Opowiedziała mi o aniołach, demonach, ich odwiecznej wojnie, o nimfach, takich jak Five. O klanie Mirai i moich rodzicach. O tym czym jestem i co się właściwie stało. Zrozumiałam, że jestem pewnie teraz problemem dla klanu i postanowiłam porozmawiać z Five, przeprosić za sprowadzenie na nią tylu problemów. Weszłam do czegoś, co wygląało na pokój medyka. Five siedziała tam obok nieprzytomnego chłopaka. Podeszłąm do niej i zapytałam.
- słyszałam, że tu jesteś. Możemy pogadać? - spytałam dziewczynę. Spojrzałam z niepokojem na Raizo. - to przeze mnie, prawda?
Five kiwnęła głową i wstała.
- chodźmy -Wyszłyśmy z pokoju. Chwilę później zaprowadziłam ją przed budynek, po czym usiadłyśmy na schodach.
- Widzisz... chciałam cię przeprosić za to że przeze mnie masz tyle problemów.... - smutnym wzrokiem spojrzałam na bramę prowadzącą poza teren posiadłości. - To wszystko moja wina, powinnam była cię zostawić kiedy mnie o to prosiłaś, zamiast niepotrzebnie za tobą biec... - westchnęłam i spojrzałam na niebo - ciekawe.... nigdy nie wierzyłam w anioły, demony, nimfy i tym podobne.... a tu nagle okazuje się, że sama jestem mieszańcem.... to może być początek ciekawej historii, nie sądzisz? - na mojej twarzy pojawił się typowy dla mnie, wręcz łobuzerski uśmiech. Spojrzałam na Five czekając na jej odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz