Ukłoniłem się nisko, zdejmując przy tym kaptur, po czym uśmiechnąłem się przebiegle.
Nie skrzywiłem się, kiedy przyglądały się mojej twarzy, ostrożnie patrząc na opaskę na oko i prowadzące do niej napięte żyłki.
- Na imię mam Arata Kuroi - odezwałem się pierwszy. - Cała przyjemność po mojej stronie.
- Kuroi!? - zdziwiła się przywódczyni klanu Mirai. - Nie wiem, czego tu szukasz, ale zapewniam cię, że tego nie znajdziesz!
- Spokojnie, Aya - uspokoiła ją niska dziewczyna o jasnych włosach. - Posłuchajmy, co ma do powiedzenia.
Widziałem ją pierwszy raz w życiu, jednak, chociaż nie mogłem tego potwierdzić, wydawało mi się, że całą sobą, szczerze mnie nienawidzi. Chwilę później wyglądała już normalnie. Krótkiej zmiany nie zauważył nikt poza mną.
- Chciałbym jedynie upewnić się, że z obecną tutaj dziewczyną wszystko w porządku. Chcecie czy nie, jest w połowie członkinią klanu Kuroi.
- Co? - zapytała Aya.
- Nie wiedziałaś? Nieważne. Opieka nad nią w tym momencie to mój obowiązek.
wtorek, 30 czerwca 2015
Od Araty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz