- Kim jesteś? - zapytała. Nazywała się Haru, sądząc po zapachu, który czułem w postaci kota, była w połowie aniołem, w połowie demonem.
To niebezpieczna mieszanka, która może w każdej chwili wybuchnąć. Wydaje mi się, że nadal nie stało się jasne, które umiejętności odziedziczy. Nie będzie mogła używać umiejętności wymagających czystej krwi, ale może wykształci nowe, swoje własne?
- Nazywam się Blaze McLean - wymyśliłem szybko nazwisko. - Jestem człowiekiem.
Moje przebranie było idealne, nawet zapach nie mógł mnie zdradzić.
- Czego chcesz?
- Negocjacji.
- W jakiej sprawie?
- Five, driada. Chcemu, abyś ją nam oddała.
- "My"? - uniosła jedną brew. - To znaczy demony?
- Mówiłem już - rozłożyłem szeroko ręce. - Jestem człowiekiem. Potrzebuję jej w zupełnie innym celu.
***
-Nie. Nie oddam Five w ręce obcego człowieka! - pomimo iż ten "człowiek" wyglądał normalnie, miałam co do niego złe przeczucia. Starałam się jednak zachować spokój.
- Także daj mi spokój... - chciałam szybko to zakończyć. Czułam, że nie mogę z nim zbyt długo rozmawiać bo coś mi się stanie. Niestety chłopak pozostawał nieugięty
- Posłuchaj, wiem że mi nie ufasz ale robię to dla jej dobra... - nieznajomy chyba próbował przekonać mnie o swoich dobrych intencjach. Wyglądało jednak na to, że powoli traci on cierpliwość. Zrobiłam ostrożny krok w tył, na moje nieszczęście plecami dotykając ściany wysokiego budynku. "Już po mnie" pomyślałam sobie kiedy chłopak zbliżał się do mnie, coraz mniej delikatnie, wręcz bardziej brutalnie namawiając mnie do oddania "im" Five. Zachowałam jednak spokój. W pewnym momencie nieznajomy stracił cierpliwość i przyparł mnie do ściany z taką siłą, że czułam, jakby wszystkie moje żebra mogły się w każdej chwili połamać. Po raz kolejny, zostałam sparaliżowana przez strach, byłam bezbronna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz