- I tak ma zostać! - pouczyłam chłopaka. - Szacunek dla starszych!
- Alice, wystarczy - rozległ się nagle głos. - Pod tym względem naprawdę nie różnisz się od Quattro.
- Zamknij się, San - wymamrotałam, odrwracając głowę.
- Czuły punkt? - uśmiechnął się złośliwie.
- Nie - pokręciłam głową. - Ty!
Odeszłam od Nagase, ukłoniłam się salamandrowi i zrobiłam gest zapraszania.
- Panie mają pierwszeństwo.
- Spasuję - odparł, nie ruszając się z miejsca.
- Ja tu jestem... - powiedział cyborg, jednak został zignorowany.
- Oj, no widzę, że nie możesz się doczekać - pokazałam mu język i mrugnęłam. - Tsundere!
- Yandere!
- Idioci, wszyscy jesteście tacy sami - Wave wynurzyła się ze swojego strumienia. - Przerwijcie to zebranie kółka różańcowego i idźcie gdzie indziej, bo mi przeszkadzacie.
- Alice, wystarczy - rozległ się nagle głos. - Pod tym względem naprawdę nie różnisz się od Quattro.
- Zamknij się, San - wymamrotałam, odrwracając głowę.
- Czuły punkt? - uśmiechnął się złośliwie.
- Nie - pokręciłam głową. - Ty!
Odeszłam od Nagase, ukłoniłam się salamandrowi i zrobiłam gest zapraszania.
- Panie mają pierwszeństwo.
- Spasuję - odparł, nie ruszając się z miejsca.
- Ja tu jestem... - powiedział cyborg, jednak został zignorowany.
- Oj, no widzę, że nie możesz się doczekać - pokazałam mu język i mrugnęłam. - Tsundere!
- Yandere!
- Idioci, wszyscy jesteście tacy sami - Wave wynurzyła się ze swojego strumienia. - Przerwijcie to zebranie kółka różańcowego i idźcie gdzie indziej, bo mi przeszkadzacie.
Skrzyżowała ręce i popatrzyła na nas z wyższością.
- Waweyy! - zawołałam i rzuciłam się na nią.
- Cholera, przestań! - zawołała, podczas gdy ja zajmowałam się robieniem gniazda z jej włosów.
- Skończcie ten cyrk - rozkazał San, po czym oberwał glonem w twarz.
Tymczasem nieznajomy chłopak stał sztywno, zastanawiając się, co zrobić. Na pewno uznał nas za bandę wariatów, co nie mijało się zbytnio z prawdą. W końcu jesteśmy duchami natury.
Niespodziewanie Nagase złapał mnie za kołnierz.
- Five została porwana - krzyknął. - Czy was to w ogóle nie obchodzi!?
Wszyscy nagle zamilkli.
- Obchodzi - powiedziałam śmiertelnie poważnie. - Ale nie zmienimy nic zamartwiając się.
- W ogóle nic nie robicie!
Zamachnęłam się. Moja ręka z głośnym "plask!" opadła na policzek chłopaka. Oniemiał.
- Jak śmiesz tak mówić? - zapytała Wave lodowatym tonem. - Nic o nas nie wiesz!
- Myślisz, że nie próbujemy jej znaleźć? Przez cały czas szukamy! - oznajmił San, zaciskając dłonie w pięści.
- Właśnie widzę - mruknął. - Jak szukacie.
Poczułam podmuch powietrza, szarpiący moje włosy i zmieniający kierunek deszczu. Potem następny i kolejny, następny. Usłyszałam głośny świst wiatru.
Aura? - pomyślałam z zaskoczeniem i otworzyłam szerzej oczy. Wyrwałam się z uścisku i odskoczyłam kilka metrów do tyłu.
- Yuuko... - powiedział z obawą Nagase.
Przed nim zmaterializowała się dziewczyna. Rozpoznałam ją, walczyła z chłopakiem w czarnym płaszczu. Była Aurą.
- Co ty najlepszego wyprawiasz? - zapytała oschle. - Chcesz zginąć?
Sorry, że takie beznadziejne, ale ostatnio nie mam weny...
Sam dialog... *załamka*, *dóóół*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz